piątek, 29 czerwca 2012

Zakładki- chwalę się bo uważam, że jest czym! [aktualizacja]

Pękam z dumy niczym paw i wcale z tego powodu nie jest mi głupio. Od czasu do czasu lubię pobawić się w rękodzieło. Czasami gdy wpadnę w szał ozdabiam w domu wszystko albo maluję ku przerażeniu mojego męża każdą nadającą się do tego rzecz na biało.
Dzisiaj chciałabym się pochwalić moimi nowymi cudeńkami. Mam nadzieję, że Wam się spodobają. Niedługo będzie można je nabyć na znanym portalu aukcyjnym.

Prezentuję Wam zakładki do książek.







Urocze prawda?




A to jeszcze parę zdjęć kolejnych, nowych zakładek










czwartek, 28 czerwca 2012

Jennifer Clement "Trucizną mnie uwodzisz"


Główną bohaterką książki jest Emily Neale, która wraz z ojcem mieszka w Mexico City. Emily jest pół sierotą. Po tajemniczym zaginięciu matki na miejscowym targowisku wychowuje ją tata. Mimo tragedii jaka dotknęła rodzinę dziewczyny Emily jest dziewczyną poukładaną i twardo stąpającą po ziemi. W szkole zbiera najlepsze oceny, jest lubiana i pomaga siostrze Agacie w prowadzeniu sierocińca pod wezwaniem Świętej Róży z Limy, którego fundatorami byli jej przodkowie. Jedyne co ją różni od rówieśnic to dość niecodzienne zainteresowania. Z jednej strony interesują ją święci. Zna niemal każdego z nich. Wie kiedy obchodzony jest dzień patrona od nagłych wypadków, patrona hafciarzy a kiedy dzień świętej od krwawiących ran i przypadków beznadziejnych. Z drugiej strony jej zainteresowania idą w całką przeciwną stronę. Drugim hobby, któremu Emily oddaje się z zamiłowaniem jest zbieranie informacji o morderczyniach. Niemalże każdego dnia siostra Agata wycina dla Emily z porannej gazety artykuły dotyczące makabrycznych zbrodni, które popełniły kobiety w ostatnich dniach. Życie Emily upływa na rozmowach z Agatą, pomaganiu w sierocińcu i kolekcjonowaniu wycinków. Wszystko to co znane zmienia się w dniu, w którym do drzwi jej domu zapuka on. Santiago, przystojny i pewny siebie kuzyn, którego widzi pierwszy raz w życiu. To on pokaże jej, że świat potrafi być niemoralny, zły i zepsuty. To on pokaże jej jak smakuje zakazany owoc miłości.
Jeniffer Clement to autorka, która do perfekcji opanowała sztukę uwodzenia. Autorka, która zaskakuje i kusi. Kusi zapachami duszących kwiatów i dojrzałych melonów pomieszanych z pyłem przyniesionym z pustkowia. „Trucizną mnie uwodzisz” jest przykładem książki, w której fabuła jest nieco zawoalowana. Na początku nic nie wskazuje, w którą stronę będzie rozwijać się akcja i czego właściwie możemy się spodziewać. Tutaj nic nie jest dosłowne. Większość istotnych dla akcji wydarzeń, słów i zwrotów pozostawiona jest dla czytelnika między wierszami. Od samego początku czytelnik musi zwracać uwagę na z pozoru nic nieznaczące  wycinki z gazet zamieszczone na końcu każdego rozdziału. To one bowiem są kluczem do zrozumienia i ułożenia wszystkich elementów układanki. Mocną stroną tej ciekawej (choć niewielkiej objętościowo) książki są główni bohaterowie nakreśleni zdecydowanymi, mocnymi kreskami z wyrazistymi cechami charakteru. Bohaterowie obok, których nie można przejść obojętnie. Nie można również pominąć szaty graficznej, która już samą okładką zachęca do wzięcia jej w rękę i zagłębiania się w tekst. Polecam!


środa, 27 czerwca 2012

Kerstin Gier 'Trylogia czasu"

Po „Trylogię czasu” sięgnęłam z zupełnie błahych pobudek. Chciałam zrozumieć czym zachwycają się tysiące czytelników na całym świecie, a jako że jestem wzrokowcem argumentem za były również okładki. Piękne, fascynujące i pobudzające wyobraźnię.
Gwendolyn to zwyczajna nastolatka. Chodzi do szkoły, ma przyjaciółkę Leslie z którą spędza praktycznie każdą wolną chwilę,  plotkuje i interesuje się chłopakami. Tak Gwen to zwyczajna nastolatka poza dwom małymi szczegółami: po pierwsze widzi duchy a nie dość, że widzi to jeszcze z nimi rozmawia po drugie ma całkiem dziwaczną rodzinę. Jej rodzina jest nieco „odmienna” niż zwyczajna angielska rodzina. Owszem, nie ma ojca i wychowuje się w domu z ciotką nieznośną kuzynką, babką i jej zwariowaną siostrą, która miewa wizje ale chyba nie to jest najdziwniejsze. Rodzina Gwen od wieków przekazuje pokoleniom gen, który sprawia, że mogą podróżować w czasie. Według wszystkich obliczeń gen ten obecnie odziedziczyła kuzynka Gwen - Charlotta. Charlotta jest piękna, elokwentna świetnie wykształcona, można z nią porozmawiać niemalże na każdy temat. Od wczesnego dzieciństwa była przygotowywana do roli podróżnika w czasie, pobierając lekcje nauki jazdy konnej, tańca, języków obcych czy historii i polityki. To na niej skupia się uwaga całej rodziny. Gwen pozostaje w jej cieniu. Nie ma rozległej wiedzy, często popełnia faux pas wzbudzając tym samym litość i pogardę w oczach surowej babki i nadętej kuzynki. Ku ogólnemu zdumieniu i ogromnej wściekłości kuzynki okazuje się, że przeskoku dokonuje nie Charlotta a Gwedolyn. Sytuacja zdaje się przytłaczać Gwedolyn, która wcale nie jest przygotowana na podróżowanie w czasie i to w towarzystwie gburowatego (ale jakże przystojnego!) Gideona nie mówiąc już o skompletowaniu wszystkich potrzebnych elementów, które mają pomóc w odnalezieniu poszukiwanego od wieków przez pewnego hrabiego ….kamienia filozoficznego.
„Trylogia czasu” to bestseller, który wyszedł spod pióra niemieckiej autorki Kerstin Gier. Wszystkie trzy książki stanowią świetny przykład na to, ze z książką nie można się nudzić. Akcja „Czerwieni rubinu”, „Błękitu szafiru” i „Zielni szmaragdu” obfituje w ciekawe zwroty, naszpikowana jest niewyjaśnionymi zagadkami i całą masą pytań na które trzeba znaleźć odpowiedzi. Poziom każdej części jest wyrównany. Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie i stwierdzam, że w tym przypadku sprawdza się doskonale. Dzięki niej poznajemy uczucia i myśli głównej bohaterki (m.in. latające motyle w brzuchu). Bohaterowie stworzeni przez Autorkę są bardzo zróżnicowani i wzbudzają w czytelniku skrajne emocje: od sympatii do nienawiści. Na przód zdecydowanie wysuwają się: Gwen i Gideon. Pierwsza z nich to przeciętna nastolatka „z sąsiedztwa”. Nie za ładna, nie za brzydka. Dziewczyna z którą o wszystkim można porozmawiać, z dystansem do siebie i świata, twardo stąpająca po ziemi   . Całkiem inaczej rzecz się ma z Gideonem. Idealny niemalże w każdym calu, przystojny, inteligentny, a przy tym arogancki i bezczelny jak mało kto. Momentami jest tak idealny, że aż irytujący. I mimo, że wspomniani są głównymi bohaterami to moje dozgonne uwielbienie zaskarbił sobie zepchnięty na drugi plan Xemerius – duch gargulca tytułujący siebie demonem. Xemerius wniósł do historii sporą dawkę humoru i był niekwestionowanym mistrzem ciętej riposty. Rozwijający się powoli pomiędzy głównymi bohaterami wątek miłosny nie jest bardzo nachalny i ewoluuje w kierunku, który zapewne każdy czytelnik od razu zakładał. W tej kwestii brak jest jakiegokolwiek zaskoczenia. 
Podsumowując trylogia totalnie mnie zaskoczyła. Spodziewałam się po niej zupełnie czegoś innego. Może to przez te okładki. Wydawało mi się, że będzie to historia bardziej mroczna i może nieco bardziej tajemnicza, a przede wszystkim nie skierowana dla nastolatek. Całość ma zdecydowanie młodzieżowy charakter i głównie takim osobom bym ją poleciła. Mimo początkowego rozczarowania muszę jednak przyznać, że czytało się ją bardzo szybko i miło, co było zasługą niezwykle lekkiego stylu Autorki. Owszem były momenty w których po prosu przerzucałam kartki (np. opisy prince charming vel Gideona) ale nie brakowało również takich podczas których  śmiałam się i śledziłam losy bohaterów z zapartym tchem, nie mogąc się odczekać co będzie na następnej stronie. I chyba w tym tkwi cały urok tego cyklu, ta trylogia powinna służyć do zabawy i umilania czasu, a nie skłaniać do głębokich filozoficznych przemyśleń. Od tego są inne książki.

czwartek, 21 czerwca 2012

C.S. Friedman "Uczta dusz"


Bycie czarownicą ma tylko zalety. Pewnie ty też tak myślisz. Tak wiele za tym przemawia. Niezależnie od wieku można być piękną, młodą i atrakcyjną. Można poznawać cudze słabości i sekrety, wpływać na życie ludzi, leczyć i rzucać  uroki. Od czasu do czasu gdy zbiory zagrożone są suszą można zesłać deszcz albo wyczarować strzelające wielobarwne ognie ku uciesze gawiedzi. Innymi słowy można bawić się magią w dowolny wybrany tylko przez siebie sposób. W świecie wykreowanym przez Celię Friedman jest inaczej. Każde nawet najmniejsze użycie magii wiąże się z poświęceniem. Poświęceniem siebie samego albo kogoś innego.  Za każdym razem kiedy czarownica używa magii czerpie energię z własnych zasobów życiowych. Długość jej życia jest ściśle powiązana z tym w jaki sposób dysponuje swoją magią. Zupełnie odmiennie jest w przypadku mężczyzn. Tylko oni mogą być Magistrami. Tą subtelną różnicą, którą czni Magistrów bardziej niezależnymi jest fakt, że ich poświęcenie nie wiąże się z życiem ich samych. Źródłem siły dla Magistrów są konsorowie, którzy  niczego nie świadomi powoli umierają, wysysani do ostatniej kropli siły przez Magistrów. W chwili gdy energia, którą dostarcza konsort kończy się Magister szuka innego dostawcy, zapewniając sobie tym samym całkiem nowe źródło energii.  Nawet najmniejsze dziecko wie, że kobiety nie mają predyspozycji do bycia Magistrem. Nikt nie pamięta by kiedykolwiek szeregi najpotężniejszych magów zasiliła kobieta. Nikomu nawet przez myśl nie przeszło, że kobieta może być jednym z nich. Jednak ona jest wyjątkowa.
 Główna bohaterka książki - Kamala od dziecka miała dar widzenia. Krótkie aczkolwiek pełne upokorzeń  życie  i  ciężkie doświadczenia wykształciły w niej trudną do złamania postawę dążenia do wyznaczonego celu. Dzięki temu została Magistrem. Podobnymi cechami charakteru cechuje się Andovan - morati, dumny młody książę, którego dopadło Wyniszczenie. Nie potrafiący pogodzić się ze swoim losem młodzieniec wyrusza w podróż aby odnaleźć tego, który z każdym dniem wysysa z niego życie. Oboje nie zdają sobie sprawy co szykuje dla nich los i z jak wielkim niebezpieczeństwem będą musieli walczyć w niedługim czasie.
Światowa fantastyka niemalże ugina się pod ciężarem różnorodności magii, magów, wszelkiej maści  potworów i niebezpieczeństw z którymi przyszło walczyć głównym bohaterom. Autorzy tworzący w tym nurcie  dostarczają nam różnorakich pomysłów na to jak wyglądali magowie,  skąd czerpali swoją siłę, jakimi sztuczkami mogli się wykazać i z jakim z wrogami przyszło się im zmierzyć. „Uczta dusz” na tym tle nie wypada wcale blado. Moim zdaniem wypada bardzo, bardzo dobrze. Średniowieczny świat, który wyszedł spod pióra Autorki nie jest przyjazny. Nie ma w nim dobrych wróżek ani jednorożców. Wręcz przeciwnie. Książka spowijają niemalże wszystkie możliwe odcienie szarości i czerni. Intrygi i związane  z nimi konflikty, starodawne wierzenia, napięta sytuacja w społeczności magistrów, magia oraz nadciągające, pradawne niebezpieczeństwo stanowiące główny trzon powieści wynagradzając czytelnikowi niezbyt dynamiczną akcję. Jednak z racji tego, że „Uczta dusz” jest pierwszą częścią trzytomowego cyklu o Magistrach  można zakładać, że tom ten stanowi jedynie przygotowanie do tego co nastąpi w następnych częściach, a uśpiona dotychczas akcja eksploduje ze zdwojoną siłą. Czekam na kontynuację z niecierpliwością.

piątek, 15 czerwca 2012

Stos już 10


Jak na zdrowego, normalnego mola książkowego przystało uwielbiam obserwować rosnące  i zajmujące coraz więcej miejsca w moim pokoju stosy książek. Nie ukrywam, że z wielką przyjemnością jest dla mnie również chwalenie się nowymi książkami. Wiem, że i wy uwielbiacie ten rodzaj ekshibicjonizmu dlatego prezentuje Wam zdobycze, które przez ostatnie dwa miesiące zasiliły moje półki.




Stos po lewej stronie od góry:
         1.  „Płatki na wietrze” V. C. Anders – egzemplarz od Wydawnictwa Świat Książki, recenzja tutaj, 
        2. „Trzeci brzeg Styksu” K. Beśka- od DW Rebis, recenzja tutaj,

3.  -6.  trylogia Skrytobójcy R. Hobb- nabyta w niezwykle okazjonalnej cenie,

7.  „Trucizną mnie uwodzisz” J. Clement - egzemplarz od Wydawnictwa Mała Kurka, ksiązka przeczytana a recenzja pojawi się na blogu za chwilkę,

8. „Przenośne drzwi” T. Holt-  ta książka kosztowała mnie 5 zł- nie mogłam przepuścić takiej okazji na stronie Wydawnictwa,

9.  „Dzienniki kołymskie” J. H. Bader – pożyczona ok. kolegi, już nie mogę się doczekać kiedy przyjdzie  na nią kolej,

10.   „Lód i woda, woda i lód” M. Axellson – pożyczona od przyjaciółki,

11.    „Oskarżona Wiera Gran” A.Tuszyńska  - j.w.


Stos po prawej:

7.       „Ktoś we mnie” S. Wathers – kupiona po promocyjnej cenie 5 zł,

8.      „Niebanalna więź” S. Wathers - zawsze chciałam ją przeczytać, a nowiuteńką nabyłam za kosmiczne  5 zł,

9.       „Potem” R. Lupton - książka od Wydawnictwa Świat Książki jako wyróżnienie za recenzję,

10.   „Kwiaty na poddaszu”  V. C. Anders- prezent urodzinowy,

11.    „Uczta dusz” C.S.Friedman - egzemplarz od Wydawnictwa Prószyński i s-ka, jestem w trakcie czytania i zgodnie z  przeczuciem jestem oczarowana, recenzja wkrótce,

12.    „7 razy dziś”  L. Oliver – zakup własny,

13.    „Informacjonistka”  S. Taylor – egzemplarz od DW Rebis,

14.    „Pijana wojna” K. Janicki- egzemplarz do recenzji od IW Erica,

15.    „Władca wilków” J. Cervenak - egzemplarz do recenzji od IW Erica,

16.    „Niuch” T. Pratchett - egzemplarz od Wydawnictwa Prószyński i s-ka,,

17.    „Zaginione wrota” O.S. Card - egzemplarz od Wydawnictwa Prószyński i s-ka,




środa, 13 czerwca 2012

Cecilia Randall "Hyperversum"


Gry RPG z uwagi na swoją specyfikę często nazywane są grą wyobraźni. Możliwość wcielenia się w dowolną, wykreowaną przez siebie postać podbija serca coraz większych rzeszy wielbicieli na całym świecie. Role-playing game znane są z tego, że  wciągają graczy … i to bardzo. Czy jest tak rzeczywiście będziecie mogli się przekonać czytając Hyerversum – Cecilii Randall.
Daniel jest miłośnikiem gier komputerowych, zwłaszcza tzw. role-playing game. Razem z Ianem, swoim najbliższym przyjacielem niejedną nieprzespaną noc spędzili na przemierzaniu wyimaginowanych krain w poszukiwaniu skarbu, toczeniu krwawych bitew i zdobywaniu zamków. Z rękawicami na rękach i okularami na oczach podłączeni do komputera przez długie godziny brali udział w morderczych rozgrywkach i niebezpiecznych wyprawach. Pewnego razu żeby uatrakcyjnić rozgrywkę zapraszają do gry czwórkę przyjaciół. W momencie gdy płyta z  „Hyperversum” powoli kręci się w komputerze i wszyscy zawodnicy są przygotowani żeby rozpocząć grę w XIII wiecznej Francji wydarza się coś zupełnie nieoczekiwanego. Grupa przyjaciół ląduje na pokładzie średniowiecznego statku w tym samych momencie gdy w rzeczywistym świecie następuje awaria systemu. Uwięzieni w średniowiecznej Francji, nie znając języka i obyczajów ówczesnego świata szóstka młodych amerykanów rozpoczyna najważniejszą rozgrywkę w swoim życiu. Rozpoczynają grę o powrót do domu i przetrwanie…  
"Hyperversum" to debiutancka powieść Cecilii Randall. Mimo, iż w założeniu głównym odbiorcą powieści jest młodzież, to jest ona napisana w taki sposób, że potrafi zauroczyć i wciągnąć na kilka dobrych godzin również dorosłego czytelnika. Przyznaję, że początkowo byłam sceptycznie nastawiona do pomysłu z podróżowaniem w czasie. Byłam przekonana, że w moim przypadku pomysł ten raczej nie chwyci. Wkrótce okazało się jednak, że moje przypuszczenia i obawy były nieuzasadnione bo książkę wręcz „pochłonęłam” i to w zaledwie kila godzin.  Autorka stworzyła świat w którym czułam się jak ryba w wodzie. Wraz z bohaterami przemierzałam szerokie korytarze Francuskich zamków, uczyłam się dworskiej etykiety, śledziłam intrygi i przyglądałam się rozgrywanym turniejom rycerskim oraz krwawym bitwom. Ciekawie skonstruowana fabuła, mimo, że w pewnych momentach przewidywalna potrafiła zainteresować do samego końca. Spore zastrzeżenia mam do wykreowanych przez Autorkę bohaterów. Wydawali mi się nazbyt prostolinijni, a co za tym idzie naiwni i nierealni. Mimo to uważam, że całość to ciekawie napisana książka sprawiająca czytelnikowi niemałą przyjemność podczas czytania. Polecam!

poniedziałek, 11 czerwca 2012

Lisi Harrison "O wilku mowa"


Lisi Harrison to autorka, cyklu Monster High, który pnie się w zastraszającym tempie na szczyty list bestsellerów niemal na całym świecie. „O wilku mowa” stanowi już kolejne, trzecie spotkanie z uczniami liceum w  Salem.
Po wyemitowaniu niefortunnego wywiadu z Rad’owcami w miasteczku powstaje niemałe zamieszanie. Znaczna większość Rad’owców postanawia uciec z miasteczka, ci którzy postanowili zostać muszą się ukrywać w obawie o bezpieczeństwo swoje i swojej rodziny. Ostatnie wydarzenia sprawiają, że Clawdeen jest wściekła. Cała rodzina Wolfów zmuszona jest ukrywać się w należącym do nich pensjonacie znajdującym w głębokim lesie. Że też coś takiego musiał przytrafić właśnie jej i to w chwili gdy prawie wszystko w związku z jej wystrzałową szesnastką było do dopięte na ostatni guzik. Gdy wydaje się, że wszystko już jest stracone do  pensjonatu przyjeżdża Lala… Tymczasem Melody, która była dotąd najpospolitszą w świecie normalką zauważa u siebie niezwykłą umiejętność… jej głos potrafi zmusić ludzi do robienia wszystkiego czego tylko zapragnie. Dziewczyna zaczyna się zastanawiać skąd u niej takie zdolności. Czyżby była rad’owcem?
Trzeci tom „O wilku mowa” jest znakomitą kontynuacją całej serii. Od pierwszych stron książki akcja jest dynamiczna a problemy piętrzą się w zastraszającym tempie, słowem wszystko idzie nie tak jak powinno. Mimo iż książka nie jest lekturą najwyższych lotów zapewnia czytelnikowi przyjemną i lekką w odbiorze rozrywkę. W moim odczuciu „O wilku mowa” stanowi doskonały przykład na to jak powinny wyglądać książki dla nastolatek. W fabułę wpleciono mnóstwo odnośników do rzeczywistości w której żyjemy, uprzyjemniając tym samym jej czytanie i ułatwiając czytelnikowi odnalezienie się w świecie wykreowanym przez autorkę. Ci sami idole, gadżety którymi się posługujemy, problemy nastolatków, pierwsze miłości i przyjaźnie sprawiają, że traktujemy tych nieco odmiennych nastolatków jak swoich dobrych znajomych. Poza tym język, którym posługują się bohaterzy z pewnością przypadnie do gustu czytelnikom do których ta książka jest skierowana.
Czy warto przeczytać? Ja uważam, że tak. Oczywiście nie wszystkim pozycja ta przypadnie do gustu. Jeśli jednak macie ochotę uciec w świat potworów, gdzie posiadanie futra na twarzy nie jest czymś niezwykłym to nie wahajcie się nawet przez chwilę.