poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Marcia Willett "Letni domek"


Stronię od książek, których okładka mi się nie podoba. Zawsze wybieram te, których okładka potrafi mnie zaciekawić i aż krzyczy do mnie: „przeczytaj mnie!”. Niestety okładka „Letniego domku” nie zawołała do mnie… Mimo wielkiej obawy przed zawartością książki i przed tą idylliczną (o zgrozo!) okładką postanowiłam ją przeczytać.
Matt i Imogen są rodzeństwem. Oboje po stracie matki próbują - każde na swój sposób - ułożyć sobie życie. Imogen założyła rodzinę, ma męża oraz piękną małą córkę. Do pełnego szczęścia stworzonej przez nią rodziny brakuje jedynie miejsca, w którym mogliby się poczuć jak w domu. Nieco odmiennie ma się sytuacja jej brata- Matta. Kariera, która zdawała nabierać tempa po wydaniu jego debiutanckiej książki nagle zatrzymuje się. Matt boryka się z trudnościami znalezienia ciekawego tematu, który mógłby dorównać jego wcześniejszemu sukcesowi. Ogarnia go marazm. Wena, która towarzyszyła mu przy pisaniu wcześniejszej książki uleciała gdzieś daleko, a on sam nie potrafi skupić się na pisaniu czegokolwiek. Nienajlepiej idzie mu również w życiu osobistym. Matt nie potrafi zaangażować się w żaden związek. Żadna kobieta, z którą się spotykał nie nadaje się na jeo partnerkę, co wzmaga kiełkujące w nim od jakiegoś czasu poczucie pustki i utraty czegoś co było mu bardzo bliskie. Wszystko to zaczyna się zmieniać, gdy Matt znajduje palisandrową szkatułkę matki, w które są „jego” zdjęcia. Co dziwne na żadnym ze zdjęć nie ma Imogen, Matt ubrany jest w sweter, którego nie pamięta, a zabawki które znajdują się za nim z pewnością nie należą do niego.
„Letni domek” jest lekturą lekką, zupełnie niezobowiązującą, idealną na leniwe, gorące przedpołudnie. Stworzony przez Marciię Willett sielski obraz opisywanych przez nią okolic, kołysze uspokaja i powoli nienachlanie pcha czytelnika przez kolejne strony książki.  Akcja jest jednostajna i sunie po prostej, nawet na chwilę nie unosząc się ani nie opadając. Zdaje sobie sprawę, że książka nie jest kryminałem czy powieścią detektywistyczną, ale przy zakończeniu zdecydowanie brakowało mi elementu zaskoczenia i tego „czegoś” co sprawiłoby, że książkę czyta się z zapartym tchem. Natomiast jako atut książki trzeba wskazać bohaterów wykreowanych przez autorkę. Lottie i Milo stanowią „parę” niezwykle sympatycznych ludzi, których nie sposób nie lubić, podobnie ma się sprawa z Venetią (niezwykle bliską przyjaciółką Mila), która jest specyficzną starszą panią wzbudzającą niezwykle pozytywne uczucia.
Książkę czyta się niemal w ekspresowym tempie i niestety w takim samym tempie osoby, którym książka nie przypadnie do gustu o niej zapomną. Niemniej jednak jeśli lubisz sielskie klimaty, spokojną akcję, z tajemnicą w tle i mnóstwo realistycznych, pięknych opisów przyrody albo po prostu masz ochotę na coś „lekkiego” powinieneś sięgnąć po „Letni domek”.

Za udostępnienie egzemplarza książki dziękuję Wydawnictwu Replika

13 komentarzy:

  1. o i znów letni domek, i sielski klimat który lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No niestety, ale takim książkom mówię stanowcze NIE. Nie dość, że okropna okładka, to jeszcze ten jednostajny, monotonny tok "akcji"... Jak dla mnie strata czasu, dlatego podziwiam Cię, że jakoś dotrwałaś do końca ;) Ale uważam, tak jak Ty, że książka znajdzie swoich zwolenników, którym już teraz życzę udanej lektury ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam ten tytuł na liście zakupów od momentu konkursu na okładkę ( głosowałam na tę drugą...). Mam to samo z okładkami, muszę się zmuszać jeśli okładka mi nie leży. Ta jest ładna. Sielskie klimaty lubię i w filmie i w literaturze, a tajemnica w tle to dodatkowy smaczek, więc już nie mogę doczekać się lektury.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie też czasem okładki odstraszają, a co do książki to raczej nie przeczytam, nie mój gust. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka już za mną i zgadzam się z Twoją opinią. Nie przeczę jednak, że niektórym lektura ta bardzo się spodoba:)
    pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też zdecydowanie zwracam uwagę na okładkę, chociaż wiele razy przekonałam się, że nieciekawa okładka może jednak być wstępem do super zawartości.

    OdpowiedzUsuń
  7. Na liście do przeczytania już od jakiegoś czasu. Recenzja bardzo zachęcająca.

    OdpowiedzUsuń
  8. od czasu do czasu trzeba sięgnąć po coś lżejszego, dlatego przy okazji do Letniego domku na pewno zajrzę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeśli chodzi o książki również zwracam uwgę na okładkę, co już nie raz niestety przyniosło rozczarowanie lekturą :) Letni domek z okładki trudno nazwać domkiem, ale być może kiedyś przy okazji sięgnę po tę książkę:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. przeczytam jak tylko poczuję chęć na coś lżejszego :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak widzę książka ma swoich zwolenników i przeciwników:) Na szczęście mamy taki duży wybór książek wszelkiego rodzaju, że każdy znajdzie coś dla siebie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ksiązka wygląda na bardzo przyjemną i relaksującą. Mi okładka szalenie się podoba, bo niemal czuje od niej spokój i ten spokojny rytm okolic owego domu. Jak dla mnie zachęcające :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Książka rzeczywiście prezentuje się bardzo przyjemnie i bardzo interesuje mnie postać Matta, nie wiem dlaczego, ale uwielbiam, gdy w książkach bohaterowie tak jak ich autorzy zmagają się z różnymi aspektami pisania :) Kto wie, może sięgnę, kiedy ją spotkam.

    OdpowiedzUsuń