piątek, 4 listopada 2011

Paula McLain "Madame Hemingway"

Ernest Hemingway  od zawsze kojarzył mi się jako ustatkowany, starszy pan z siwą brodą i  nostalgicznym, nieobecnym spojrzeniem. Nigdy nie zastanawiałam się jakim był człowiekiem, jakimi ludźmi się otaczał i jak wyglądała jego droga do sławy. Do końca nie byłam przekonana czy to lektura akurat dla mnie. Jednak gdy wzięłam książkę do ręki odłożyłam ją dopiero po przeczytaniu ostatniej strony.
Ich znajomość zaczęła się jak w tanim romansie. Ernest i o aż osiem lat starsza Hadley Richardson poznali się przypadkiem, jednak uczucie, które ich ogarnęło zarzuciło  im pętle na szyi nie mając zamiaru choć na trochę poluzować uścisk. Wpadli w wir namiętności. Jej imponowała jego bystrość umysłu i pewność siebie oraz te urocze dołeczki na policzkach w których można by się zakopać, jemu - jej prostolinijność i prawdomówność. Chwycili szczęście za rogi i postanowili nie puszczać. Niespełna rok po zawartym na prędce małżeństwie wyruszają do Paryża gdzie Ernest ma poczuć ducha miasta i zacząć tworzyć dzieła, które w przyszłości będą określane mianem kultowych.
Paryż lat dwudziestych, przywitał przyszłego noblistę i jego ówczesną małżonkę z otwartymi ramionami. Złapał ich za ręce i wciągnął w niebezpieczny krąg paryskiej cyganerii. W powietrzu unosił się duszący dym tytoniowy, w kawiarniach całymi dniami przesiadywali zmanierowani artyści, na ulicach słychać było śmiech pięknych, wyzwolonych kobiet ze sznurami niedbale zarzuconych na szyję pereł. Miasto całkowicie ich odurzyło częstując przy tym morzem alkoholu, ogłuszając jazzem, mnóstwem odgłosów i podsuwając im pod nos śmietankę literatury amerykańskiej. Po bulwarach miasta spacerowali znani pisarze którzy raz po raz wywoływali społeczne lub obyczajowe skandale.
Hadley od pierwszego spotkania stanowiła dla Ernesta jedyny stały element w jego życiu. Opokę, której on od zawsze potrzebował. Ernest bowiem był artystą już na początku gdy nikt go jeszcze nie znał. Miał swoje maniery, był rozkojarzony, zamykał się w swoim świecie, broniąc dostępu do niego nawet przed Hadley, miewał tak charakterystyczne dla artystów dni przepełnione rozpaczą i wątpliwościami co do swojego talentu, dni pełne poczucia bezsilności. Niestety  ona była w nim zbyt zakochana żeby od razu zobaczyć co zgotował jej los.
Nigdy nie zastanawiałam się jak szalone, pełne ludzkich nieszczęść i morza wyrzeczeń może być życie artysty i jego rodziny. Decydując się na życie z taką osobą trzeba zgodzić się na rolę drugoplanowego bohatera, który zawsze będzie pozostawał w cieniu i będzie tylko zwykłym śmiertelnikiem. Tak właśnie było w małżeństwie Hadley i Ernesta. Hemingway wcale nie był spokojnym, życzliwym starszym panem z pasją wędkowania. Z całą pewnością był nieprzeciętną jednostką - artystą, ale przy tym co chyba typowe dla tych bardziej „uduchowionych” był również egoistą, który swoje pragnienia i ambicje stawiał wyżej niż cokolwiek inne. Nieustannie szukał nowych bodźców, nowych wrażeń, zmieniał starych przyjaciół na kolejnych, szukał osób z którymi mógł otwarcie porozmawiać o literaturze, sztuce. Po zachłyśnięciu się pierwszymi sukcesami i paryskim światkiem Ernest usunął Hadley w najciemniejszy kąt swojego życia czego nie zmieniło nawet pojawienie się ich potomka.
„Madame Hemingway” to przesycona gwarem paryskich uliczek, pełna uroku powieść o miłości i przeznaczeniu. Szalone, naznaczone skandalami i zupełną rozwiązłością lata dwudzieste ukazane w książce pozwalają poczuć smak życia w zamkniętym dla przeciętnych śmiertelników światku artystów. Opisane w książce burzliwe małżeństwo Hemingwayów składało się z wyrzeczeń, upokorzeń ale również wspaniałych, magicznych chwil, które łudziły obietnicą wspaniałej przyszłości. Jeżeli choć przez chwilę mieliście wątpliwości czy sięgnąć po tą książkę porzućcie ją teraz, bowiem "Madame Hemingway" to lektura obowiązkowa dla każdego kto ceni dobrą literaturę.
Szczerze polecam!


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Bukowy Las

10 komentarzy:

  1. Czuję się w pełni zachęcona:). Świetna recenzja, więc nie może być inaczej:D
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest film z Chrisem O'Donnellem o młodym Hemingwayu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chciałabym ją przeczytać :) To niesamowite poznać tak "od kuchni" ich prywatne życie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kasiu, bardzo podoba mi się Twoja recenzja, genialna :)

    PS Przypomniało mi się "Deti" ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Też nie spodziewałabym się takiego wizerunku Hemingwaya, jaki zarysowałaś w recenzji. Chętnie przeczytam, choćby ze względu na klimat dwudziestowiecznego Paryża.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo mnie zaciekawiłaś tą książką, jak tylko na nią trafię to na pewno przeczytam
    Pozdrawiam również łódzko ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. shapeofmyheart1 - polecam tą książkę bo jest naprawdę godna przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo podoba mi się recenzja. Książki nie miałam okazji przeczytać, ale wydaje się to coś godnego uwagi.

    OdpowiedzUsuń
  9. Scarlett- dziękuję za miłe słowa, a pod książką podpisuję się obiema rękami - jest naprawdę godna przeczytania

    OdpowiedzUsuń
  10. To niesamowite ile dzisiaj przeczytałam recenzji o tej książce. Skończyłam ją czytać, napisałam swoją, a potem zaczęłam czytać. I nie spotkałam żadnej negatywnej wypowiedzi. Zajrzyj do mojego bloga, jak ja opisałam tą książkę. I również bardzo ją polecam!! :)

    OdpowiedzUsuń