sobota, 24 marca 2012

Drew Magary "Nieśmiertelność zabije nas wszystkich"

Wszystko na świecie jest urządzone w ten sposób, że ma swój koniec i początek. Podobnie jest z naszym życiem. Od chwili narodzin przez nasze dorastanie przygotowujemy się na koniec, który jest jedną pewną rzeczą, która przydarzy się nam w życiu. Biorąc pod uwagę nieuchronność tego momentu jestem pewna, że każdy z nas choć jeden w raz w życiu myślał o tym jak to by było być nieśmiertelnym i żyć wiecznie. Może jednak warto zatrzymać się na chwilę i pomyśleć, czy rzeczywiście wszystko by było tak jak sobie wyobrażamy i czy rzeczywiście nieśmiertelność jest właśnie tym czego pragniemy.
Rok 2019. Świat rozwija się w zastraszającym tempie. Ludzie zasypywani są coraz nowszymi cudami techniki i wynalazkami mającymi uprzyjemnić, i ułatwić codzienne życie. Jednym z nich (wynalazkiem na skalę światową, zakazanym przez rząd) jest lekarstwo na śmierć wynalezione przez amerykańskiego lekarza. Spragnieni wiecznego życia i celebrujący kult młodości ludzie poddają się dostępnym jedynie na czarnym rynku, nielegalnym zabiegom wstrzyknięcia wektora. Zabiegowi poddaje się również główny bohater książki - John Farell – dwudziestodziewięcioletni prawnik.  To dzięki niemu i jego obserwacjom poznajemy świat, który stanął na głowie, żeby osiągnąć nieśmiertelność. Opowieść Farella rozgrywa się w przeciągu sześćdziesięciu lat dzięki czemu widzimy jak w związku z zalegalizowaniem lekarstwa ulegała przeobrażeniu nie tylko przestrzeń wokół bohatera ale również cały świat. Po początkowej niechęci rządu do zalegalizowania lekarstwa, po wielu naciskach ze strony różnych środowisk społecznych „lek na nieśmiertelność” został udostępniony wszystkim obywatelom. Jego cena nie była wielka więc każdy miał nieśmiertelność na wyciągnięcie ręki. Niemalże każdy żył zgodnie z mottem: „carpe diem”  i nie zastanawiał się co będzie jutro. Okazało się, że dostrzeżone przez ludzi w chwili przyjęcia leku nowe możliwości, do tej pory były ograniczane przez zwykłą śmiertelność. Ludzie masowo zaczęli się rozwodzić. Wprowadzono małżeństwa cykliczne aby dać im furtkę bezpieczeństwa w razie gdyby jeden z małżonków znudził się drugim.  Nikt jednak nie zastanawiał się, czy będzie miał dość siły by przez całe nieskończone życie patrzeć co rano na tę samą twarz w lustrze i mimo upływających lat nie obserwować żadnych nawet minimalnych zmian. Nikt nie pokusił się o refleksję; co w sytuacji kiedy każdy przyjmie lekarstwo, a na Ziemi zacznie brakować miejsca? Co z pójściem na emeryturę, z odpoczynkiem? Czy będziemy musieli pracować już zawsze?
Drew Magary i jego „Nieśmiertelność zabije nas wszystkich” zaskoczyli mnie w sposób bardzo pozytywny. Przyznam, że nie spodziewałam się po książce zbyt wiele a jednak. W jakiś szalony zupełnie dla mnie nie zrozumiały sposób książkę tę wpisałam już na listę „ulubionych”. Powody? Jest ich kilka. Po pierwsze i najważniejsze - bohater. Zwykły, przeciętny chłopak w kwiecie wieku. Nie żaden super wysportowany, napakowany, kuloodporny, nadludzki macho. Nie. John Farell to facet, którego życie nie jest niestety jednym wielkim koncertem życzeń. Nie wszystko czego się podejmie kończy się tak jak powinno, potyka się, podnosi i znowu potyka zupełnie jak zwykły człowiek. Po drugie - temat. Poruszany wielokrotnie i opisywany w literaturze chyba już na wszystkie możliwe sposoby. A jednak. Magary ze swoją wizją świata i jego problemami, zwycięża w moim prywatnym rankingu niezaprzeczalnie. Wspomniane już cykliczne małżeństwa, bezwzględni zieloni czy serwis końcowy - wszystko to uzupełnia się tworząc świat w którym jestem pewna żadne z was nie chciałby znaleźć się nawet na pięć minut. Po trzecie - przesłanie i wrażenie jakie książka wywiera na czytelniku. Z całą pewnością „Nieśmiertelność…” nie jest książką, którą spokojnie można odłożyć na półkę i wziąć się za czytanie kolejnej. Mimo swojego fantastycznego rodowodu  jest to książka, która zmusza do myślenia i do refleksji nad tym co by było gdyby. Scenariusz przedstawiony przez autora miejscami zaskakuje i przeraża jednocześnie wydaje się całkiem prawdopodobny w sytuacji wynalezienia wspaniałego leku „na śmierć”.


 Za egzemplarz dziękuję Panu Marcinowi Zwierzchowskiemu i Wydawnictwu Prószyński i s-ka.

29 komentarzy:

  1. Całe szczęście, że coś takiego jak nieśmiertelność nam nie grozi, jak wynika z teorii naszego wielkiego rodaka Mariana Mazura zawartej w mało znanej u nas książce Cybernetyka i charakter. Niemniej tematy podjęte przez Magary są jak najbardziej na czasie - wszystkie te problemy już mamy i to bez nieśmiertelności. Plaga rozwodów, coraz późniejszy wiek emerytalny, itd.

    OdpowiedzUsuń
  2. też jestem zwolenniczką normalnych bohaterów, a nie herosów o nadludzkich zdolnościach. ileż można czytać o supermenach.

    OdpowiedzUsuń
  3. Marzę o przeczytaniu tej książki od kiedy o niej usłyszałam. Temat niesmiertelności jest dla mnie bardzo cieakwy.
    Pozdrawiam i zapraszam w wolnej chwili :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie przepadam za science fiction, ale bardzo mnie ta książka zainteresowała już po pierwszej przeczytanej recenzji. Mam nadzieję, że uda mi się do niej dotrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  5. No nie wiem, nie wiem. Raczej szkoda mi na nią czasu.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Trzeba się będzie za nią rozejrzeć, brzmi naprawdę niesamowicie :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo chętnie przeczytam, poza tym okładka zwraca uwagę, trzeba przyznać:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  8. Wydaje się być ciekawa, sięgnę po nią w wolnej chwili.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. nie przepadam za takimi książkami, chociaż recenzja brzmi zachęcająco :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeszcze zobaczę, może przeczytam, a może nie. To zalezy od tego czy ta książka wpadnie mi w ręce

    OdpowiedzUsuń
  11. Mały off topic. No może nie do końca bo temat około książkowy. Mianowicie odnośnie okładki. Okładki, okładki, okładki. Naprawdę rzadko zdarza się, żeby były naprawdę ciekawe. To chyba efekt tanich nakładów książkowych. W tej książce niby okładka ok ale to treści raczej nie bardzo przystaje. Bardziej mi to wygląda na fantasy niż na sci fici. Do tego jakaś taka sztampowa. Jak śmierć to od razu szkielet i kosa. Poza tym jak może zabić nas wszystkich skoro sama się już powiesiła. Tak czy siak okładkę widziałbym raczej inną. A tak a propos jakie znacie najlepsze okładki???

    OdpowiedzUsuń
  12. Aerston - nie oceniaj książki po okładce. Ta jest może i sztampowa ale dla mnie jak najbardziej chwytliwa, a o to chyba wydawcy chodziło:) Jeśli nie wierzysz polecam przeczytaj a się nie zawiedziesz.

    Tirindeth - przekuj plany w czyny:) Książka jest naprawdę godna uwagi.

    OdpowiedzUsuń
  13. Okładka polskiego wydania powieści Magary'ego bardzo mocno nazwiązuje do oryginalnej, zaakceptowanej w Stanach przez autora;]

    Redaktor

    OdpowiedzUsuń
  14. Aerston - Ha! widzisz miałam rację:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Zawsze to lepiej zostać pozytywnie niż negatywnie zaskoczonym przez książkę, prawda? :) Poluję na ten tytuł od kilku dni :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Z całym szacunkiem, ale fakt,że autor zaakceptował okładkę niczego nie przesądza. Idąc Pana śladem odszukałem, też okładkę amerykańskiej wersji. I muszę stwierdzić, że .... moim zdaniem jest jeszcze gorsza od polskiej ;). Poniżej link do bloga pani Kathleen Hale zawierającego recenzje książki i okładkę
    http://www.thefastertimes.com/books/2011/10/19/the-postmortal-an-interview-with-drew-magary/
    Możliwe jednak, że chodziło o potraktowanie tematu z przymrużeniem oka ;). Tak czy inaczej w tej sytuacji dobrze sprawdza się stare sprawdzone powiedzenie de gustibus non est disputandum. Stayrude pozdrawiam i pozostaje pod urokiem twego bloga !!!

    OdpowiedzUsuń
  17. bardzo rzadko sięgam po science fiction, ale przyznam, że ta książka ma w sobie to ,,coś'' co mnie przyciąga i chciałbym poznać ją osobiście.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też stronię od tego rodzaju książek... a jednak

      Usuń
  18. Zgadzam się, że ta książka przyciąga. Zarówno okładką, jak tytułem i treścią. Mam nadzieję, że jak najszybciej trafi na moją półkę.
    Pozdrawiam i zapraszam w wolnej chwili :*

    OdpowiedzUsuń
  19. Osobiscie też byłam zaskoczona, jak bardzo spodobała mi się ta książka. Faktycznie zmusza do refleksji - po zakończeniu lektury doszłam do wniosku, że w sumie lepiej nie żyć wiecznie niż doczekać takich czasów, jakie autor przedstawia (nie wspominając o utrzymaniu się za tę śmiesznie niską emeryturkę, jaką nam teraz rząd proponuje...)

    OdpowiedzUsuń
  20. Odpowiedzi
    1. Polecam! Warto przeczytać. Ja byłam bardzo pozytywnie zaskoczona.

      Usuń
  21. Po takiej recenzji to będę musiała koniecznie przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  22. Już na kilku blogach widziałam pozytywne recenzje. Od pewnego więc czasu książka znajduje się na liście "do przeczytania" :) Więc z pewnością się skuszę, jeśli tylko będzie mi dane :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Nieśmiertelność to temat rzeka. Jest tematem rozmyślań chyba każdego człowieka, przynajmniej przez pewien okres czasu. Bardzo zachęciłaś mnie do tej książki, myślę że jeśli po nią kiedyś sięgnę, to się nie zawiodę.

    OdpowiedzUsuń
  24. Moim zdaniem żyjemy trochę za krótko, albo zbyt krótko jesteśmy młodzi, gdyby tak można było dożywać 150 lat a zaczynać się starzeć w wieku 75-80? trochę więcej czasu na ogarnięcie życia by było, a teraz? Ludzie już powoli nie znajdują czasu na dzieci bo wcześniej jest zbyt wcześnie, a później zbyt późno, nie mają czasu podróżować... ale cóż jest jak jest. W wielu książkach taka tematyka została podejmowana i z reguły wniosek był taki sam - Nieśmiertelność wcale nie jest taka fajna ;) Zgadzam się z tą opinią. A po książkę z chęcią sięgnę. Myślałam, że opowiada o nieco innej historii a dzięki Twojej recenzji pozytywnie się zaskoczyłam.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń