czwartek, 9 czerwca 2011

Tess Gerritsen "Autopsja"



Dopiero co wczoraj umieściłam post o „Wschodzącym księżycu” Keri Arthur, a tu już następny, ale przeczytałam książkę w jeden dzień i postanowiłam mnie zwlekać.

Mila jest młodą Białorusinką, która marzy o byciu Kopciuszkiem rodem z „Pretty woman”. Podobnie jak ona marzy o pięknym królewiczu, który wyrwie ją szarej i obrzydliwej rzeczywistości, a jej życie zmieni się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki w bajkę. Między innymi właśnie dlatego za namową pewnej „życzliwej ” rodaczki wyjeżdża do Stanów Zjednoczonych gdzie jej życie ma się stać lekkie, miłe i pełne fascynujących przeżyć. Niestety już po wyjściu z samolotu okazuje się, że rzeczywistość jest inna, a jej marzenia stają się mało realne w zderzeniu z brutalną codziennością…
Tymczasem Maura  Isles - lekarz sądowym pracujący na co dzień przy zwłokach- przez przypadek odkrywa, że jeden z leżących w kostnicy worków z topielcem nieznacznie się porusza, a leżąca w nim piękna czarnowłosa kobieta otwiera oczy.… Trzeba przyznać, że zapewne nie jest to codzienność w tym zawodzie. W tym właśnie miejscu pada przysłowiowa mała iskra która wznieci wielki pożar. Przewieziona do szpitala bezimienna prawie-denatka z zimną krwią zabija szpitalnego ochroniarza i bierze zakładników. Przez przypadek jako zakładniczka przetrzymywana jest także detektyw Jane Rizzoli (będąca już tydzień po terminie porodu). Rozpoczynają się pertraktacje dotyczące żądań bezimiennej jednak komuś ewidentnie zależy na tym, żeby rokowania nie przyniosły rezultat, a kobieta zginęła. Sprawa wydaje się coraz bardziej podejrzana gdy wychodzi na jaw, że ochroniarz, który zginął z ręki desperatki nie był pracownikiem szpitala… A wypływające na powierzchnię nowe okoliczności wskazują na ogromny międzynarodowy skandal. Od tej chwili toczy się walka o ujawnienie prawdy, o sprawiedliwość, a może przede wszystkim walka o życie.. Jak potoczą się dalej losy tych czterech kobiet? Co je łączy? Co kryje się za słowami KOŚCI ZOSTAŁY RZUCONE? Trzeba przeczytać książkę, żeby się dowiedzieć kto za tym wszystkim stoi.
„Autopsja” była moim pierwszym spotkaniem z  Tess Gerritsen, ale już wiem, że na pewno nie było ono ostatnie. Książka zaklasyfikowana jest jako thriller medyczny jednak dla mnie z uwagi na znikomą ilość wątków medycznych jest to raczej trzymająca w napięciu dobra sensacja. Niemniej jednak bardzo polecam. Czyta się ją wręcz błyskawicznie. Z każdą przeczytaną stroną wiemy coraz mniej, sytuacja wcale się nie klaruje; wręcz przeciwnie. A zakończenie jest zaskakujące. Na pewno sięgnę po inne książki tej autorki.

*Przeglądając internet natknęłam się na serial „Partnerki” z Maurą Isles i Jane Rizzoli w rolach głównych. Serial ma już dwa sezony i bardzo dobre opinie Wkrótce obejrzę pierwszy odcinek aby przekonać się czy warto

4 komentarze:

  1. "z każdą przeczytaną stroną wiemy coraz mniej" - hmm, brzmi to jak przepis na naprawde dobra książkę ;) nie słyszałam wcześniej o tej autorce, ale postaram sie pamiętać do następnej wizyty w bibliotece!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja czytałam prawie wszystko Tess Gerritsen. Szczególnie lubię "Skalpel" i "Chirurga". Ale "Autopsja" też jest świetna. Serial bardzo fajny, ale moim zdaniem ksiażki są dużo lepsze.

    OdpowiedzUsuń
  3. tetis- naprawdę polecam, ja przeczytałam ją w jeden dzień.
    beatrix73- to jest moja pierwsza książka Tess, ale na pewno nie ostatnia:) Za to jestem już po 4 odcinkach serialu. Czy mi się wydaje czy serial nie jest wiernym odwzorowaniem książek? Myślałam, że każdy odcinek to jedna książka ale chyba jednak tak nie jest.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie - film bardzo odbiega od tego co w książkach.
    Książki są lepsze.

    OdpowiedzUsuń