środa, 1 czerwca 2011

Ursula K. Le Guin "Czarnoksiężnik z Archipelagu"










"Tylko w milczeniu słowo,
tylko w ciemności światło,
tylko w umieraniu życie:
na pustym niebie jasny jest lot sokoła"* 







Wstyd to wielki bo po trzykroć.
Wstyd się przyznać ale to moje pierwsze spotkanie z wielokrotnie nagradzaną nagrodami Nebula i Hugo Ursulą Le Guin. Wstyd tym bardziej, że fantastyka jest jednym z najczęściej czytanych przez mnie gatunków literatury. Wstyd tym większy, że książka z którą spędziłam dzisiejsze popołudnie uważana jest za klasykę gatunku. Ale jak mówi przysłowie „co się odwlecze to nie uciecze”.
Czarnoksiężnik z Archipelagu jest opowieścią rozpoczynającą cykl „Ziemiomorze” na który oprócz powyżej wymienionego składają się: Grobowce Atuanu (1972), Najdalszy brzeg (1974), Tehanu (opowieść) (1990) oraz Inny wiatr (2001).
W książce próżno szukać spektakularnych walk, pięknych młodych książąt, odważnych rycerzy, dworskich intryg czy romansów.
Główną postacią wokół której toczy się cała historia jest zwykły chłopak, pół-sierota Duny (inaczej zwany Krogulcem) wypasający kozy na wzgórzach wyspy Gont. Okazuje się jednak, że w chłopcu drzemią ukryte magiczne moce, dzięki którym ratuje swoją wioskę przed najazdem Kargów. I w tym momencie zaczyna się jego przygoda.  Aby rozwijać swoje umiejętności trafia na wyspę Roke, gdzie zagłębia się w tajniki magii. Mimo, że Krogulec jest chłopcem bardzo zdolnym i pilnym to jego zachowaniami kierują: chęć zaimponowania szkolnym kolegom, pycha, zazdrość, arogancja oraz nienawiść. To właśnie one stają się przyczyną jego nieszczęścia. Chcąc wygrać zakład i uwodnić, że jest „uzdolnionym magiem” wywołuje ducha zmarłego -cień- który od tej pory będzie ciążył nad nim jak fatum. Kolejne karty książki opowiadają nam przygody Krogulca, ukazując przy tym jak z jak aroganckiego, zadufanego w sobie chłopczyka wyrasta mag o wielkiej sile i życiowej mądrości.
Po przeczytaniu stwierdzam, że książka nie powala na kolana! Owszem może być zachwycająca dla osób, które zaczynają swoją przygodę z czytaniem i literaturą fantasy ale wydaje mi się, że dla dorosłego czytelnika miejscami może wydawać się po prostu mdła. Dużym „minusem” jest ponadto jej język (do którego jednak po przeczytaniu kilkudziesięciu stron można się przyzwyczaić). Prawie brak w niej dialogów, co moim zdaniem w pozbawia postacie ich wizerunku, ich prawdziwego „ja”.  Bo to przecież z dialogów możemy poznać jaką naprawdę jest dana postać. Czy ktoś z nas wyobraża sobie Tyriona Lannsitera* bez jego pikantnych dowcipów czy trafnych ripost? Wydaje mi się, że nie. Pomimo tego sądzę, że jednak sięgnę po kolejne tomy cyklu. Chcę się przekonać jak skończy się historia Geda wielkiego czarnoksiężnika.

Jako ciekawostkę można wskazać fakt, iż książka ta jest lekturą w II klasie gimnazjum.
* cytat pochodzi z książki U. Le Guin, „Czrnoksiężnik z Archipelagu”, str.7.
* Tyrion Lannister jest jedną z postaci występujących w sadze G.R R. Matrin’a ”Pieśń lodu i ognia”.

5 komentarzy:

  1. Nie czytałam i też mi wstyd. Kiedyś przeczytam na pewno :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie cały cykl Ziemiomorze to jeden z najlepszych przykładów fantasy. No cóż, nie na darmo należy do światowej klasyki tego gatunku! Wyważony, zbalansowany, mądry, zdający wiele pytań, pozostawiający odpwiedzi w gestii czytelnika, nie robiący z czytelników kretynów, pięknie napisany, poruszający (nieraz w tle) ważne tematy. Super, paluszki lizać.

    PS. A nie zaczynam dopiero przygody ani z literaturą, ani z fantasy ;) Zresztą nie ja jedna...

    OdpowiedzUsuń
  3. A, jeszcze jedno - kompletnie nie zgadzam się z tym, że poznaje się postać głównie przez dialogi. A co z jego/jej przemyśleniami? A o czym mówią nam jej uczynki?

    OdpowiedzUsuń
  4. ksiązkowo- dziękuję, Ci za opinię. Zdaję sobie sprawę,że książka jest klasykiem i ma rzesze wielbicieli jednakże ja do nich nie należę. Mimo to dziękuje za konstruktywną krytykę:)

    OdpowiedzUsuń
  5. No to ja z jeszcze większym wstydem muszę przyznać, że cały cykl "Ziemiomorze" stoi u mnie na półce już ładne dwa lata i jeszcze go nie ruszyłam :( Może się kiedyś zmobilizuję ;)

    OdpowiedzUsuń